Fotorelacja ze spotkania poetyckiego i koncertu w Krainie Wygasłych Wulkanów

I. Słowa

O tym, czy jestem w znajomym, przyjaznym miejscu, czasem mówią drobiazgi- np. to, że nie muszę pytać Gospodarzy, gdzie mogę postawić samochód. W  Ekomuzeum Tkactwa i Barwienia Naturalnego jestem nie pierwszy raz, i każda wizyta jest na swój sposób wyjątkowa, ale ta jest szczególna. Otóż leitmotivem spotkania jest miłość. A właściwie trzy miłości. Dokładniej, jedna miłość ale w trzech ujęciach. Oto pierwsza-  wyniosła, monumentalna, opisana wielkimi słowami, chcąca by ją traktować poważnie. Druga rozgrzana, przeciąga się zmysłowo, przeczesuje dłonią włosy, przygryza wargi... Trzecia to impresja- błysk uważności, szczegół, okruchy dnia, nocy, harmonia mundi... Wszystkie trzy dotykają duszy, każda na swój sposób, uzupełniają się i dopełniają. Żadna nie może istnieć bez pozostałych, i choć Platon powiedział, że każdy zakochany jest poetą, to jednak ważne jest odpowiednie ujęcie i oprawa tematu, a trzy poetki- przepraszam- POETKI, zrobiły to perfekcyjnie! Dziekuję: Joanna M. Vorbrodt, Majka Żywicka-Luckner, Zofia Sofim Mikuła.

II. Muzyka

Ta niesamowita gitara... pierwszy riff wypełnia pomieszczenie, które rośnie, powiększa się, nabiera przestrzeni... zaskakuje mnie doskonała akustyka- dźwięki są czyste, jasne... wokal Joanny Joanna M. Vorbrodt płynie, skupia uwagę, nie mogę, nie chcę stracić żadnego dźwięku, najcichszego szeptu. Znam te utwory, wiem, czego się spodziewać, ale gdy Joanna uruchamia Theremin wiem też, że niemożliwe jest uzyskanie stuprocentowej powtarzalności, więc każdy utwór jest jakby nowy i wyjątkowy - nie zapisany, żyje tak długo, jak długo trwa jego wykonanie, więc łowię zachłannie każdy dźwięk. Płyną piosenki z płyty "Korytarze", ale jest też mój ulubiony utwór o jesieni, jest bis - tak, nie chcieliśmy wypuścić Joanny I Romea bez bisu. A potem jest afterparty, ale co było w Chrośnicy, zostaje w Chrośnicy . Dzięki za cudowny artystyczny wieczór!

Cezary Korba